Kategorie
Libertarianizm

Artykuł 200b

Senat będzie wkrótce radził nad nowym prawem, które pochyla się nad bezbronnymi istotami, czyli dziećmi. Wiadomo, wszystkie dzieci są nasze, więc nie ma takiej rzeczy, której dla dzieci się nie zrobi. Czasem nawet wyleje się dziecko z kąpielą, jak się dobrze postara. Przychylenie nieba dzieciom jest szlachetne, ale że przy okazji komuś przywali się w łeb, to przecież żaden kłopot. Wszakże chodzi o dzieci!

A konkretnie to chodzi o artykuł 200b nowego prawa:

Art. 200b. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Mógłbym pokusić się o głębsza analizę tego zapisu, ale na szczęście już w 2007 roku zrobił to znacznie lepiej ode mnie Bartłomiej Kozłowski.

Pytanie, co zrobię, gdy to proponowane prawo stanie się prawem faktycznie obowiązującym? Bo przecież sam na tym blogu mam wpisy, które dotykają tematyki pedofilii i krytykują panujące obecnie rozwiązania prawne. Postulowałem obniżenie wieku przyzwolenia, krytykowałem anty-pedofilską histerię, a nawet, o zgrozo, gdzieś w komentarzach wpisał mi się „pozytywny pedofil” Misiaczek. Czy może to być uznane za propagowanie lub pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim? Nie chcę być tym, który będzie musiał to sprawdzić w sądzie. O tekstach na libertariańskim wiki nawet nie wspomnę – już były one w przedmiotem zainteresowanie prokuratury, a teraz ja jestem odpowiedzialny za tę, tworzoną przez użytkowników witrynę.

Obawiam się, że dam przysłowiowej dupy i jak przyjdzie czas, to wszystkie podejrzane teksty zamażę na czarno i wstawię stosowną adnotację, jak to na dobre czasy cenzury przystało. Wiem, rok nie wyrok, ale jakoś nie mam ochoty…