Kategorie
Infoanarchizm

Do śmierci i dłużej?

Czy aby na pewno reżim praw autorskich jest niezbędny, aby pozwolić twórcom zarobić na „godziwe” życie? Bardzo częstym argumentem w dyskusjach nad reformą praw autorskich jest to, że pozwalają one twórcom po prostu żyć. Gdyby nie opłaty na ich rzecz zawarte w cenach rozpowszechnianych dzieł, nie mieliby oni innej możliwości zarobkowania i nie tylko nie tworzyliby nowych dzieł (czyli przyczyniali się do rozwoju kultury), ale też po prostu pomarliby z głodu. Argument ten nie wytrzymuje jednak konfrontacji z rzeczywistością, zarówno w dawnej przeszłości, gdy twórcy tworzyli przy braku prawnej ochrony, jak z obecną, gdy miliony ludzi (tzw. użytkowników) tworzy miliony dzieł, nie oczekując w zamian żadnej zapłaty. Co gorsza, system obecny, choć w teorii oferuje ochronę i dochody, tak naprawdę służy jedynie relatywnie małej grupie artystów, którzy czerpią z tego przywileju zyski. Nic dziwnego, że oni bronią go najżarliwiej.

Dla przykłady weźmy taką grupę The Police. Nie wiem, jakie jest ich zdanie na temat piractwa, ale nie sądzę, aby było odmienne od większości ludzi z branży. Najpewniej nie zgodziliby się, aby ich płyty były dostępne za darmo w internecie, dla każdego, kto chciałby je mieć. Bo gdyby tego chcieli, pewnie nic nie stałoby na przeszkodzie, aby swoje płyty uczynili powszechnie dostępnymi. Pewnie dlatego, że zyski ze sprzedaży zapewniają im godziwe życie. Nie, tak naprawdę, mogliby te płyty powrzucać na torrenty i raczej nie odczuliby negatywnych skutków takiego posunięcia. Dlaczego? Bo za obecną trasę koncertową skasują 210 milionów dolarów! I do tego wcale nie jest potrzebne im prawo autorskie i zamykanie ludzi w więzieniach.

Okazuje się jednak, że jakiś unijny biurokrata postanowił się zlitować na okrutnym losem muzyków z The Police oraz innych muzycznych gigantów i zaproponował wydłużenia czasu ochrony wykonawców – 50 do 95 lat (czyli przeważnie sporo po śmierci beneficjenta, czyli wykonawcy). Bo niektórzy mogą zostać pozbawieni ochrony jeszcze za swojego życia, co ma być dla nich chyba zbyt dużym ciosem. Ciekawe, w jaki sposób uszczuplił by się zarobek The Police, gdyby ochrona ich wykonań wygasła już dziś – jestem pewien, że wcale.