Kategorie
Ogólne

Nadużywanie darmowego

Jestem klientem firmy Tele2, która do niedawna oferowała usługę nazwaną Dobry Wieczór i Weekend!, czyli darmowe rozmowy w wieczory i weekendy. Darmowe oczywiście nie były, bo płaciło się za nie zryczałtowaną opłatę w kwocie 35 PLN miesięcznie. I dzwoniło do woli, oczywiście w wyznaczonych ramach czasowych. Tele2 wciąż oferuje usługę pod tą nazwą, ale od 1-go kwietnia to już zupełnie inna usługa.

Dziś otrzymałem pismo, że klienci Tele2 niewłaściwie wykorzystywali tę usługę. Czyli po prostu dzwonili do woli w ramach wyznaczonego czasu, czyli wieczorami i w weekendy. Nie wiem, jak można niewłaściwie wykorzystywać tak zdefiniowaną usługę, ale najwyraźniej można, szczególnie gdy definicja „właściwości” stoi po stronie Tele2. Dla mnie darmowe rozmowy polegają na tym, że się po prostu dzwoni i gada do woli – to coś zupełnie naturalnego w takiej usłudze. Teraz firma wyznaczyła limit, który pozwala nie narażać się na zarzut „niewłaściwego wykorzystywania” – jest to 1000 minut miesięcznie. Oczywiście argumentując to faktem, że tyle minut wystarcza większości klientów tej usługi aż za nadto. Skoro tak, to gdzie tu problem? No cóż, ja rozumiem, że dla firmy byłoby najlepiej, aby klienci płacili co miesiąc stałą kwotę i nie dzwonili wcale, ale nie o to chodzi w telekomunikacji (hint: komunikacja). 2 godziny dziennie przez 30 dni daje 3600 minut, czyli znacznie mniej więcej od wyznaczonego limitu – a 2 godziny gadania przez telefon dziennie nie wydaje mi się jakimś tam ekstremum. Ja oczywiście (właściwie moja żona) balansuję na granicy limitu, więc najwyraźniej narażam firmę na straty.

Tak czy inaczej, w normalnym systemie, firma powinna zostać zmuszona do zmiany nazwy usługi i jej stosownego reklamowania, bo teraz to jest 1000 minut w cenie 3,5 grosza/min wieczorami i w weekendy, a nie żadne tam darmowe rozmowy. Po przekroczeniu „limitu” (otrzymamy telefon ostrzegawczy po przekroczeniu 900 minut), płacimy już 10 groszy/min – znów żadne tam darmowe rozmowy. Co ciekawsze, firma widzi to oczywiście inaczej, bo wraz z pismem informującym mnie o tym smutnym „downgradzie” usługi otrzymałem nowy cennik, gdzie napisane jest, że w stosownych godzinach jest oczywiście „za darmo” z malutkim indeksem 4, który wyjaśnie to nowe znaczenie terminu „za darmo” – czyli w ramach 1000 minut. Czasem żałuję, że nie istnieje w Polsce instytucja pozwu zbiorowego (class action).