Kategorie
Infoanarchizm

Napisy – GF przemawia

Na stronie napisy.info można znaleźć list przedstawiciela Gutek Film w sprawie ich ataku na serwisy napisowe. Długi, więc przeczytałem pobieżnie, ale zauważyłem parę kontrowersyjnych, przynajmniej dla mnie, argumentów.

Według tego pana, nie ma na naszym rynku wielu filmów niszowych, bo są napisy i ludzie sobie sciągają z internetu filmy i oglądają. Ha, powiedziałbym, że jest raczej dokładnie odrotnie – sam ściągnąłem napisy do wielu egzotycznych filmów (gustuję w kinie hongkońskim), właśnie dlatego, że są one niedostępne w inny sposób. Tylko dzięki nowoczesnej technologii miałem szanse na obejrzenie wielu ciekawych filmów.

Dystrybutorzy niby nie wydają pewnych filmów, „bo się nie opłaca”. Ja to rozumiem, chodzi przecież o biznes. Ale skoro nie interesuje ich wydawanie pewnych filmów, skąd pretensje, że ludzie jednak sobie te filmy jakoś „organizują” i poszukują do nich napisów? Skoro podejmuje się decyzję o zignorowaniu potencjalnego grona klientów, to trzeba ponieść konsekwencje.

Argumentacja „gdyby dystrybutor wiedział, że sprzeda nie kilkaset a kilka tysięcy sztuk DVD z japońską animacją, obniżyłby ceny z kilkudziesięciu do kilkunastu złotych.” to już czysta magia. Gdyby wiedział, to byłby to złoty interes, nie koniecznie skutkujący obniżką cen, bo i po co, skoro posiada wiedzę, co do przyszłej sprzedaży. Problem w tym, że na tym polega biznes, że się nie wie, ile się czego sprzeda. Trzeba zaryzykować i zarobić albo stracić. W ten sam sposób może „poskarżyć” się producent każdego towaru, który nie znalazł satysfakcjonującej liczby nabywców – że to ich, klientów wina!

Sytuację trzeba więc uporządkować. Czyli zamknąć serwisy dostarczające napisy, a wtedy, na przestrzeni 3 lat (nie wiem, skąd taka precyzyjna prognoza) „wydawanie na DVD Godarda, mangi, Tarkowskiego, Sokurowa i setek innych pozycji ma sens. Ceny DVD byłyby niskie, bo spore grono odbiorów pokrywałoby koszty zakupu licencji, produkcji itd. To miałoby sens.” Ha, po raz drugi, a jeśli po 3 latach sytuacja nie będzie tak fantastyczna? Kto weźmie odpowiedzialność za tę niespełnioną obietnicę?

Problem w tym, że akcja GF jest skazana na niepowodzenie. Lepiej będzie, aby uświadomili to sobie wcześniej, a oszczędzi im to wysiłku i rozczarowań.

Mam nadzieję, że operatorzy tych serwisów podzielą się swoimi zasobami, co sprawi, że nie znikną one z sieci – wszakże jest to spory dorobek ludzi, którzy zrobili niezłą robotę całkiem bezinteresownie, potwierdzając twierdzenie Moglena (z artykułu, który udostępniam), że ludzie robią wiele kreatywnych rzeczy, bo po prostu mogą.