Kategorie
Libertarianizm

Prawo do obrony nie jest prawem człowieka

Dziś postanowiłem sprawdzić, czy organizacje, które zajmują się walką o tzw. prawa człowieka (human rights) walczą też o podstawowe prawo człowieka, czyli prawo do ochrony swego życia, zdrowia i mienia przy pomocy najskuteczniejszego z dostępnych narzędzi, czyli broni palnej. Nie miałem zbyt wiele nadziei, że akurat to prawo przez te organizacje zaliczane jest praw człowieka, ale dobrze było się przekonać.

Organizacje te walczą o wiele spraw: wolność słowa i wyznania, przeciwko rasizmowi, dyskrymacji kastowej czy seksualnej, przeciwko torturom, przemocy, złemu traktowaniu więźniów, więźniów prawa dzieci, uchodźców i kobiet, oraz poruszą jeszcze wiele innych, ważnych kwestii.

Co ciekawe, kobiety i dzieci to dwie specjalne kategorie pośród praw człowieka. O ile kwestie dzieci w pełni rozumiem, w dobie femizmu wydzielanie specjalnej kategorii kobiet wydaje się pewnym „anachronizmem”.

Oczywiście, prawo do skutecznej obrony najwyraźniej nie należy od praw człowieka. Amnesty International prowadzi ogromną akcję na rzecz ścisłej kontroli produkcji i handlu bronią. Dla nich broń jest źródłem wszelkiego zła. „Rozpowszechnianie się niekontrolowanej broni nie tylko zagraża fundamentalnemu ludzkiemu prawo do życia, ale także odbiera milionom prawo do uczciwego standardu życia, służby zdrowia i edukacji. Globalny handel bronią musi zostać objęty kontrolą.” Tako rzecze Sekretarz Generalny AI Irene Khan. No, jak widać, nie będę miał wśród nich sprzymierzeńców. Jak ktoś chce objąć kontrolą globalny handel bronią, z pewnością nie zechce pozwolić na to, abym sobie lokalnie bronią swobodnie handlował i ją posiadał. Bo broń to zagrożenie dla milionów. I trzeba ją także fizycznie niszczyć, stąd właśnie takie inicjatywy jak International Gun Destruction Day.

Aha, broń jest według AI zagrożeniem wolności. Ojcowie Założyciele muszą się w grobach przewracać, bo dla nich kwestia broni warta była umieszczenia na drugiej pozycji Kart Praw po wolności słowa. Widać wiele się zmieniło od XVIII wieku.

Human Rights Watch przygląda się różnym sprawom związanym z łamaniem praw człowieka, ale też wśród nich nie ma prawa do skutecznej obrony zdrowia i życia. Owszem, interesują się kwestią broni, ale raczej w kontekście globalnym, typu zakaz stosowania min, czy specyficznych rodzajów amunicji (bomby klastrowe na ten przykład). Tak czy inaczej, nie uważają najwyraźniej prawa do posiadania broni jako prawa człowieka.

Co gorsza, International Action Network on Small Arms (IANSA) jest koalicją rozmaitych organizacji pozarządowych, w tym Human Rights Watch i Amnesty International (plus 500 innych), której celem jest objęcie jak najpełniejszą kontrolą kwestii broni małej i lekkiej, cokolwiek kryje się pod tym terminem. Co prawda cele są globalne, ale wiadomo, że planuje się osiągnąć cel globalny działaniami lokalnymi. Poza tym, jak ktoś ma zapędy na globalną kontrolę broni, to nie wróży to nic dobrego. Znalazłem na sieci takie wyliczenie celów, które ta organizacja popiera:

  • Redukcja dostępności broni dla cywilów we wszystkich społecznościach.
  • Dostarczenia zasobów pozwalających narodowym i lokalnym rządą osiągnąć efektywną kontrolę nad posiadaniem i używaniem broni.
  • Promocja bezpiecznego przechowywania broni przez obywateli i urzędników.
  • Systematyczne zbieranie i niszczenie broni posiadanej nielegalnie przez cywili.
  • Zbieranie i kontrolowane niszczenie nadmiarów broni podczas misji pokojowych ONZ.
  • Promowanie programów zachęcających obywateli do oddawania nielegalnej, niebezpiecznej i niechcianej broni.
  • Wprowadzanie zakazu reklamy i promocji broni dla cywili.

No pięknie. Jedyny wniosek – wykreślam organizacje praw człowieka z tych, z którymi chcę mieć do czynienia. Niezależnie od tego, jak słuszne są inne sprawy, którymi się zajmują, organizacje te stają w jednym szeregu z tymi, którzy czyhają na moje życie, zdrowie i mienie.