Kategorie
Infoanarchizm

Raport BSA ponownie

Raport BSA dotyczący skali piractwa komputerowego, o którym już pisałem, dostał się pod ogień krytyki czasopisma „The Economist” (niestety, link jedynie dla subskrybentów). Zmieszano z błotem metodologię przeprowadzonych badań i ich ostateczny wynik, czyli stopień piractwa na świecie i wynikające z tego straty. Skrytykowano wyliczenia ilość używanego oprogramowania, które opierają się głównie na oszacowaniu średniej ilości oprogramowania przypadającego na komputer, następnie pomnożeniu tej liczby przez liczbę sprzedanych komputerów. To daje oszacowaną ilość oprogramowania w użyciu, od której odejmuje się ilość sprzedanych programów, otrzymując ilość kopii „nielegalnych”. A według BSA, każda taka „nielegalna” kopia to utracony zysk, czyli strata. No i stąd finalny rezultat „strat” wynoszący 33 miliardy dolców.

I jak to poważnie odnosić się takich raportów? Nie dość, że większość danych to jedynie oszacowania, gdyż firma prowadząca badania nie ma dokładnych danych dotyczących sprzedaży oprogramowania we wszystkich krajach, których raport dotyczy. Trudno też określić, co oznacza średnia ilość oprogramowania. Nie wiadomo, jak liczony jest „koszt” pirackiego oprogramowania, wedle jakich cen (znaczy łatwo się domyśleć, że wedle cen raczej droższych produktów w danej kategorii). Jako pirackie oprogramowanie zalicza się całkowicie legalne oprogramowanie darmowe, czyli freeware czy FOSS. No i co zupełnie bez sensu, ale dobrze „nadyma” wyniki, to liczenie każdej nielegalnej kopii jako „straty”.

Nic dziwnego, że „The Economist” nazwał ten raport BS (bullshit).