Kategorie
Fantastyka

Redemption Ark i Absolution Gap

Zachęcony przeczytaniem znakomitej książki Alastaira Reynoldsa „Revelation Space”, skorzystałem z dostępności jego innych książek w American Bookstore i kupiłem sobie dwa tomy, które są kontynuacją pierwszej książki – „Redemption Ark” i „Absolution Gap”. I przeczytałem, a to sporo czytania, bo każda ma ponad 600 stron.

Hmm… trochę jestem rozczarowany. Kreacja świata bez zarzutu. Ale wszystko pozostałe znacznie gorsze niż w pierwszym tomie. Oczywiście, wypada przeczytać kontynuację, jeśli interesują nas losy niektórych bohaterów pierwszego tomu. Ale, poza tym, wszystko jest gorsze.

Po pierwsze akcja – najciekawsze rzeczy dzieją się gdzieś indziej, niż nasi bohaterowie właśnie przebywają. Często nawet te akcje, w których biorą bezpośredni udział, zostają przez autora pominięte i jedynie zdawkowo zrelacjonowane. Coś się w tych tomach dzieje, oczywiście, ale spodziewałem się więcej akcji. Zdecydowanie, biorąc pod uwagę rozmiar tomów.

Po drugie – postacie. Wraca trochę postaci z pierwsze cześci, co jest miłe. Pojawia się trochę nowych. No i tu jest główny problem – nie wiadomo, po co większość z nich się pojawia. Autor poświęca im sporo czasu, ale nic z tego nie wynika – równie dobrze mogłoby ich nie być. Nie ogrywają żadnej istotnej roli w fabule. Nawet jeśli miałby to być jedynie postacie tła, to zdecydowanie za dużo o nich się dowiadujemy. To rozczarowywujące, bo po coś się postacie wstawia i zarysowuje, nie tylko dlatego, aby sobie zniknęły.

Aha, zapomniałem dodać – dalsze tomy obiecywały rzucenie światła na inne frakcje ludzkości, czyli Demarchistów i Conjoinerów, bo Ultranautów poznaliśmy dość nieźle w pierwszym tomie. No cóż, owszem, autor poświęca im trochę więcej czasu niż w pierwszym tomie, ale głównie poprzez stworzenie wiodącej ekipy z różnych reprezentantów tych frakcji. Akcja generalnie toczy się poza obszarami zainteresowań owych zwaśnionych frakcji.

Ale jest dla autora nadzieja – czytam właśnie kolejną jego powieść (cholernie drogi hardcover) – „Century Rain” – i muszę powiedzieć, że się ładnie rehabilituje. Połączenie detektywistycznej historii w stylu noir z nowoczesną fantastyką. Bardzo ciekawe.